Mokra Sracz.

W zwiazku z tym, ze pada odwoluje moja przemiane na lepsze do osiagniecia suchego gruntu pod nogami. Polo co prawda sie odbylo ale bylem zbyt zajety trudna sztuka skidowania z herdoktorem wiec nie powstal zaden obrazek z gry.

Wykapany rower

Dostompilem laski zstompienia Matki Boskiej Pedalskiej Warszawskiej. Ten znak byl przeznaczony dla mnie...to mnie odmienilo.

Pozegnanie z placem Zbawiciela

Jako ze zmienilismy miejscowke na szybsza, gladsza, oswietlona i z wieksza iloscia lawek to ze stara wypadalo by sie jakos pozegnac - chyba lepiej pasowala do nazwy ghetto court...moze powinnismy sie przechszcic na "Pudrowe czarodziejki"?

Bikepolo 25 sierpnia

Chyba sie rozkrecamy, nasi zagraniczni ekspanderzy powiedzili nam jak sie gra na swiecie, co przystoji prawdziwemu bikepolowcowi, a czego powinien unikac. Gra zaczyna jakos wygladac to tez zchodzi sie coraz wiecej ludu - to fajnie, jest z kim grac. Najfajniejsze dzisiaj bylo chyba to, ze dolaczylo do nas dwoch monocyklistow, chlopaki szybkie i zwrotne ale bramkarzy z nich nie bedzie.



















Nocna jazda

Strasznie lubie jezdzic wieksza grupa po miescie noca. Moze ma to zwiazek z poczuciem bezpieczenstwa w stadzie ? Jednakowosz jazda na "ostratniego" za 10 rowerami bez hamulcow ktore przeciskaja sie miedzy samochodami , kazdy swoja droga jest godna porownania z narodzinami malej foczki albo ogladaniem teczy po burzy.

Na zdjeciu rzyc Majerana.

No to ciach !

Pierwszy post, zalegly (Postaram sie aby nastepne posty pojawialy sie w miare mozliwosci chronologicznie i na bierzaco.)- Turniej Bikepolo zorganizowany 30 lipca przez juz nieistniejaca Cykloza Cafe. Duzo sie dzialo, byla policja, mandaty, kal pitbulla i przedewszystkim duzo dobrej, wolnej od stresu zabawy.